Rok 2017 na GPW. Sprawdź, kto dostał szansę na zyski
Do bardzo udanych zaliczą mijający rok posiadacze akcji dużych spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Zbyt wielu możliwości do szukania zysków nie mieli ci, którzy lubią grać na debiutach – mimo tego giełda stworzyła im kilka dogodnych okazji.
Uczestnicy rynku kapitałowego w Polsce mają już prawie za sobą dość „nudny” rok na GPW – główne indeksy praktycznie wyłącznie rosły, wspierane przez rozpoczętą jeszcze w 2016 r. w USA hossę.
W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” podsumowujemy mijający rok, wskazując tych inwestorów, którym giełda przyniosła solidne zyski.
To był rok dużych spółek
Strzałem w dziesiątkę na początku 2017 r. okazało się kupno akcji spółek wchodzących w skład indeksu WIG20. W 2015 r. i 2016 r. co prawda zawiodły one inwestorów, ale w ostatnich 12 miesiącach szybko nadrobiły zaległości. Tylko od początku tego roku wskaźnik WIG20 urósł aż o około 25%.
Stało się tak na fali tzw. hossy Trumpa. Warto przypomnieć, że pod koniec 2016 r. amerykański prezydent zapowiedział wielką reformę gospodarczą, której elementem są zmiany w systemie podatkowym w USA. Ta obietnica wywołała euforię na rynkach, a inwestorzy instytucjonalni nabrali większej chęci do podejmowania ryzyka na rynkach zagranicznych. Skorzystały na tym akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie.
Istotnym czynnikiem, który okazał się sporym wsparciem dla dużych spółek, jest także bardzo dobra sytuacja gospodarcza w Polsce. Około 4-proc. dynamika wzrostu gospodarczego w połączeniu z rekordowo niskim bezrobociem zachęciły Polaków do większej konsumpcji – okres boomu przeżywają chociażby deweloperzy. Korzystają na tym właściciele akcji spółek deweloperskich, którzy w niektórych przypadkach od początku roku zarobili już nawet około 50% (Dom Development).
Akcje banków mocno w górę. Dlaczego?
Rok 2017 zapadnie również w pamięci inwestorów jako rok banków. Na podwyżki stóp procentowych w Polsce – które powinny pozytywnie wpłynąć na ich wyniki – trzeba jeszcze poczekać, ale pretekstem do bardzo wyraźnych wzrostów cen akcji tego sektora stało się rozwianie nadziei „frankowiczów”.
Wyraźnie widać bowiem, że politycy nie spieszą się, by przeforsować przepisy, które zmuszą banki do poniesienia gigantycznych kosztów np. przewalutowania kredytów frankowych. A to przecież spekulacje na ten temat dołowały notowania banków w poprzednich dwóch latach.
Jak widać, bardzo istotne okazały się w tym roku słowa Jarosława Kaczyńskiego – w lutym stwierdził on, że posiadacze kredytów frankowych powinni walczyć z bankami w sądach. Ta opinia stała się dla rynku dość jasnym sygnałem, że nie należy spodziewać się rychłego, systemowego rozwiązania sprawy „frankowiczów”. Inwestorzy rzucili się więc do kupowania przecenionych akcji banków. Efektem jest np. wzrost od początku roku kursu PKO BP o 50%, Alior Banku o 40%, czy Millennium o 60%. Grupujący banki indeks WIG-Bank zyskał od początku roku około 30%.
To były udane debiuty
Wielu powodów do szukania zysków GPW nie dała w 2017 r. inwestorom, którzy celują w zyski z akcji debiutujących spółek. Od początku roku na głównym rynku warszawskiej giełdy miało miejsce 10 debiutów (wliczając w to transfery z NewConnect), podczas gdy np. w 2016 r. było ich 19.
Nie zmienia to faktu, że wśród debiutantów znalazły się firmy, które dały solidne zyski inwestorom. Najlepszym przykładem może tu być właściciel sieci marketów Dino. Spółka weszła na giełdę w kwietniu, a wartość jej oferty sięgnęła 1,7 mld zł. Inwestorzy indywidualni, którzy zapisali się na akcje Dino w ofercie publicznej, musieli pogodzić się z dużą redukcją – na każde 100 zapisów kupili 25 akcji. Kto jednak nie sprzedał papierów już pierwszego dnia, a kupował je dalej na rynku, kończy rok ze świetnym wynikiem – dziś bowiem cena akcji Dino jest dwukrotnie wyższa od ceny emisyjnej.
Od lipca dał też zarobić inwestorom inny tegoroczny debiutant – spółka windykacyjna GetBack. Kurs jej akcji jest o 20% wyższy od ceny emisyjnej. Nie udał się za to debiut operatora telekomunikacyjnego Play. Gigantyczna oferta na ponad 5 mld zł cieszyła się zainteresowaniem wśród inwestorów indywidualnych. Od debiutu są oni jednak na około 4-proc. minusie.
Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.