Bessa na GPW. Co straszy inwestorów?
Ponad 17% stracił już od swojego styczniowego szczytu giełdowy wskaźnik WIG20. Przez chwilę był nawet 20% niżej, co pozwoliło analitykom odnotować początek bessy na warszawskim parkiecie. Czy jest się czego obawiać?
Inwestorzy obecni na GPW w ostatnich tygodniach z niepokojem patrzą na notowania spółek. Chociaż wiele z nich wciąż ma bardzo dobre wyniki, to nie brakuje sytuacji, by niektóre w ciągu miesiąca oddały nawet jedną trzecią swojej giełdowej wartości. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” zastanawiamy się, gdzie szukać powodów tak dużego niepokoju na GPW.
Wojna handlowa nabiera rozpędu
Dotychczasowe spadki na warszawskim parkiecie właściwie całkowicie odebrały już inwestorom zyski, na które pracowali oni od początku 2017 r. – taki wniosek można wyciągnąć, spoglądając na notowania indeksu WIG20. Podobnie jest w przypadku wskaźnika tzw. szerokiego rynku WIG. Od początku roku oddały już one po kilkanaście procent swojej wartości.
Jak już pisaliśmy wielokrotnie w naszym cyklu, aby doszło do sporych zawirowań na rynku, wcale nie potrzeba gwałtownych zmian w gospodarce, które znacząco wpłyną na biznes notowanych spółek. Inwestorom zwykle wystarczy sam pretekst do ucieczki. Tak jest również tym razem.
Taki pretekst do gwałtownego odwrotu od rynku akcji dał rynkom Donald Trump. Co najmniej od kilku miesięcy analitycy spekulowali na temat możliwego wybuchu wojny handlowej między USA a Chinami. Wiele wskazuje na to, że ten scenariusz właśnie zaczyna się realizować. Administracja USA zapowiedziała wprowadzenie ceł na chiński eksport do USA. Chiny grożą odwetem. A, co dość oczywiste, wojna celna między dwiema największymi gospodarkami na świecie nie może oznaczać niczego dobrego dla rynków.
Podwyżki stóp nie zachęcają do kupowania akcji
Obawa przed globalnym konfliktem celnym to wystarczający argument za tym, by inwestorzy zaczęli realizować znany scenariusz lokowania środków w tzw. bezpiecznych przystaniach. Tak dzieje się również tym razem: wystarczy zwrócić uwagę na to, że w ciągu ostatnich 3 miesięcy dolar umocnił się o ok. 10% wobec złotego. Z kolei frank szwajcarski zyskał do polskiej waluty ok. 7%.
Graczom na GPW nie pomagają również doniesienia o tym, że główne banki centralne na świecie decydują się na zacieśnianie swojej polityki monetarnej – od początku ubiegłego roku amerykański bank centralny Fed podniósł stopy procentowe już trzykrotnie, a analitycy spodziewają się, że to nie koniec. Wśród obserwatorów rynku od dawna mówi się też o spodziewanym zacieśnianiu polityki przez Europejski Bank Centralny. To również są prognozy, które nie mogą zachęcać inwestorów do ryzykownego wchodzenia na rynek akcji.
Trzy lata temu również było bardzo nerwowo
W tej sytuacji trudno oczekiwać, by inwestorzy z GPW szybko odzyskali spokój. Tym bardziej, że analitycy wskazują na pierwsze prognozy, które mają świadczyć o zbliżającym się spowolnieniu w gospodarce. W efekcie gracze mogą być bardziej skłonni do tego, by uciekać od akcji (lub funduszy akcji), a swoją uwagę skupią np. na funduszach uznawanych za bezpieczniejsze.
Z ostatnią falą tak mocnych spadków na warszawskiej giełdzie mieliśmy do czynienia w 2015 r. Wtedy indeks WIG20 w ciągu ok. 6 miesięcy spadł o ponad 30%. Wówczas pretekst do tak gwałtownych spadków dały inwestorom m.in. doniesienia o kryzysie w strefie euro, możliwym bankructwie Grecji czy kłopotach gospodarczych Rosji.
Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.